Jedna czereśnia pociąga za sobą następną, jak to głosi włoskie przysłowie, bo wystarczy raz
skosztować coś dobrego, aby w tym zasmakować. Jednym słowem handmade
scrapbooking wciągnął mnie, pomimo początkowych oporów. Moje karteczki powstają
dla konkretnych osób na ich specjalne okazje. Tak jest i z kartką, którą się
tutaj chwalę. Zrobiłam ją na urodziny mojej dobrej koleżanki, uzależnionej od codziennej filiżanki kawy. Mam nadzieję, że jej się spodoba. Co prawda, ja nie podzielam
jej gustów co do napojów, ale nigdy nas to jeszcze nie poróżniło. Ja mam dla
niej zawsze filiżankę najlepszej pachnącej kawy, a ona dla mnie kubek naturalnej
zielonej herbaty.
Szydełkową
różyczkę zrobiłam podczas mojej długiej choroby. Ciągle zajęte dłonie pozwalały
odwrócić uwagę myśli od tamtej przykrej sytuacji... Jakże dziękuję Bogu, że
jako nastolatka nauczyłam się wyszywać, robić na drutach i szydełkować. W
takich chwilach takie umiejętności są najlepszą terapią, przynajmniej dla mnie...
3 komentarze:
Dziękuję za miłe odwiedziny. Często zaglądam tu po inspiracje. Realki przepięknie Ci wychodzą.
Maju... realki wciągają. Nikt ci o tym wcześniej nie powiedział?...
Wpadłaś jak śliwka w kompot... cudowne karteczki.
Cieszę się, że wracasz do nas... bardzo za tobą tęskniłam.
Zgodzę się z Jolą - realki bardzo uzależniają :-) widze to po innych, dotychczas "digi", scraperkach!!
A kawowa kartka przeurocza!! I ta różyczka!!!
Ja szydełkuję slabo, ale zgodzę się że robienie na drutach jest wspaniałą terapią ...
Prześlij komentarz